Nowy dom, nowe zasady

Maja była już u nas kilka dni. Dochodziła do siebie i z każdym dniem odzyskiwała coraz więcej sił. My musieliśmy się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Na targu nie szukaliśmy niewolnicy. Sami sprzeciwialiśmy się niewolnictwu tak rozpowszechnionemu w naszych czasach. Postanowiliśmy pewnego wieczoru porozmawiać o naszej dziewczynce. Usiadłam ci na kolanach i wtuliłam się w ciebie.

- Nie chcę, żeby Maja czuła się u nas jak niewolnica. – powiedziałam, pierwsza rozpoczynając temat.

- Ja też, kochanie. To oczywiste. Nie będziemy jej rozkazywać. Jednak to jeszcze dziecko i my za nią odpowiadamy. – powiedziałeś, obejmując mnie i mocno przytulając.

- Właściwie przyda mi się pomoc w codziennych obowiązkach. W końcu nasze dzieci w przyszłości też będą pomagać nam w domu.

- Jednak musimy pamiętać, że ona całe życie była trzymana krótko i surowo dyscyplinowana za każdy drobiazg. Nie możemy dać jej zbyt wiele swobody dopóki jej całkowicie nie zaufamy. – powiedziałeś poważnie, wyraźnie nad czymś się zastanawiając.

- Masz rację, kochany. Co innego, gdybyśmy mieli małe dziecko na wychowaniu. Ona jest już dość mocno ukształtowana.

- Dlatego musimy trzymać ją w ryzach i surowo karać, gdy zajdzie taka potrzeba. Ale w odróżnieniu od jej poprzednich właścicieli, wyznaczymy jej zasady, które będzie musiała przestrzegać. Nauczymy ją odróżniać dobro od zła.

- Tak, Konradzie, my będziemy wobec niej sprawiedliwi zawsze i nigdy nie zrobimy jej prawdziwej krzywdy.

Wówczas podjęliśmy bardzo ważną decyzję dotyczącą Mai i jej wychowania. Postanowiliśmy też traktować ją, jakby była naszą córką i dać jej tyle miłości, ile będziemy potrafili. Wiedzieliśmy jednak, że od czasu do czasu będziemy musieli surowo ją ukarać.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsza wspólna kara

Początek

Pierwsza kara Majki