Pierwsza wspólna kara
Gdy wróciłem z pracy do domu, poszliśmy do pokoju naszych dziewczynek, żeby wymierzyć im obiecaną już wcześniej karę. Pierwszą karę Oli, która zdążyła się już u nas zadomowić. Czuła się chyba dość pewnie, bo od jakiegoś czasu zaczęła łamać panujące w naszym domu zasady, nie zważając na konsekwencje, o których ją na początku poinformowaliśmy. Kiedy otworzyliśmy drzwi, od razu na twarzach dziewczynek dało się zauważyć przerażenie, a nawet ściekające już po ich policzkach łzy. Obie domyślały się pewnie, co je czeka. - Majka, Ola weźcie się w garść, na płacz przyjdzie jeszcze czas.. same sobie na to zasłużyłyście.. chodźcie z nami na dół - powiedziałem. - Bardzo przepraszamy.. Nie możecie nam darować tej kary? Obiecujemy poprawę.. Bardzo prosimy, nie karzcie nas.. - odpowiedziała prawie płacząc starsza z dziewczyn. Młodsza, Ola, w tym czasie stała z pochylona głową bardzo wystraszona tego co ją czeka.. - Nie ma mowy! Takie są zasady, dobrze o tym wiecie.. jak coś nabroicie to